Magiczna Dolina Ordesa i cała niebieskość

Miły gość 'Trzymając się chmur' w tych skromnych progach bloga Peregrino zainspirowała mnie by napisać nieco więcej o magicznej Dolinie Ordesa w Pirenejach: Park Narodowy Doliny Ordesa i Monte Perdido

To jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie, które do tej pory doświadczyłem w życiu. Dotarłem tam póżną wiosną kilka lat temu a moim celem był jeden z najwyższych szczytów Pirenejów - Monte Perdido.
Uwielbiam Pireneje i chyba obok Sierra Nevada w Kaliforni to najbliższe memu sercu góry poza tymi naszymi w Polsce, które już na zawsze pozostaną najbliższe memu sercu.
Pireneje zachowały dosyć dziki charakter i przecina je niewiele dróg. Pogoda w lecie jest tam cudowna, dużo słońca, w górnych partiach przyjemny chłodek a w dolinach cieplutko i kwiaty i magiczne średniowieczne wioski i miasteczka. Ach i jeszcze zawsze wspaniałe jedzonko - el menu del dia - w przystępnej cenie. Wędrowałem przez Pireneje od strony hiszpańskiej częścią szlaku GR-11, który wiedzie przez całą grań Pirenejów od Morza Śródziemnego do Zatoki Biskajskiej na Atlantyku. Ten cały szlak to moje marzenie ale potrzeba około 7 tygodni na jego pokonanie. Jest na mojej liście obok innych marzeń jak Kilimandżaro i pętla Dhaulagiri w Himalajach.

U wrót Doliny Ordesy jest przepiękna średniowieczna wioska Torla. Zatrzymałem się tam na jeden leniwy dzionek już po wejściu na Monte Perdido by posilić się i odpocząć leniuchując i czytajać książkę przy brzegu górskiej rzeki.

A teraz już troszkę zdjęć tej przepięknej doliny. Opowieść o wdrapaniu się na Monte Perdido po wielu mozolnych godzinnach pozostawię na inny dzień :^).

Ordesa przywitała mnie cud ownie rozkwiecona póżnowiosennym kwieciem i piękną zielenią kontrastującą ze śniegiem w górnych partiach i ten błękit wszechobecny.






I pierwsze bliższe spojrzenie oko w oko z majestatyczną grupą Monte Perdido tam wysoko. Tam będę się wdrapywał już następnego dnia.



Popołudniowe chmurki przepieknie dawały cień tam w dolinie.



Te dzikie irysy oczarowały mnie i jeszcze wtedy nie wiedziałem, że parę lat później staną się one tak bliskie memu sercu kiedy spodobały się komuś bardzo wyjątkowemu kogo spotkałem na mej drodze.



A tak Dolina Ordesy wyglądała już ze szczytu Monte Perdido. To był przepiękny poranek kiedy tam się wdrapałem po wielu godzinnach po wyruszeniu jeszcze w ciemnościach.


A potem już miłe leniuchowanie w Torla u wrót Ordesa, czytanie książki, pyszne jedzonko i karafka czerwonego wina z gron Tempranillo. Jak tu nie zakochać się w Hiszpani :^).




Powrócę jeszcze za jakiś czas do opowieści o Pirenejach i tak bardzo niebieskim niebie nad nimi. Peregrino był szczęśliwy tam w całej tej niebeskości.


Comments