O poranku po powrocie z 'mothership'

Austin powitał mnie dziś pięknym porankiem po powrocie ze 'statku matki' :^) (tzn głównej siedziby firmy) w Houston. Zapowiada się upalny tropikalno letni dzionek ale o poranku przyjemna bryza ze wzgórz jeszcze troszkę orzeźwia.
Obwiałem się, że roślinki poschną w czasie mojej podróży bo ze względu na suszę nie można włączać systemu zraszania ale widać, że przyszła burza w nocy bo wszędzie wilgoć dająca roślinom trochę wytchnienia od prażącego cały dzień słońca. No i tak pięknie powitały mnie swymi kolorami.






 I zobaczyłem na krzaczku trochę czerwności..


I wspaniały prezent...


Pomyślałem .. Yay!! pora na Pan con tomate !!!

Ale to nie jest taka banalna sprawa bo jak ktoś zauważył i czego nie ośmielę się tutaj przetłumaczyć ze względu na szacunek dla płci pięknej to nie jest tak prosto z tą kromką chlebka i pomidorkiem:

Como dice un amigo catalán: "En la mayoría de los sitios que sirven pan con tomate no tienen ni puta idea de lo que tienen entre manos"

A zatem odsyłam Was do żródełka mojej wiedzy tutaj: Como hacer bien el pan con tomate. A za jakiś czas pokaże Wam na zdjęciach jak to peregrino sobie radzi w kuchni z pan con tomate i innymi jego ulubionymi potrawami - całkowicie eklektycznym rozgardiaszu wszelkich smaków .. a ponieważ nie mam raczej talentu w krojeniu i siekaniu .. 'there may be blood' :^)

Comments