A zatem moje ulubione miejsce w Polsce. Odwiedzam je za każdnym razem kiedy jestem w odwiedzinach w Polsce. I tak już od 25 lat widuję to miejsce w różnych porach roku i w różnych fazach mego życia a to miejsce nadal trwa i nadal inspiruje.
Choć nie urodziłem się ani nie wychowałem w Warszawie to Pomnik Chopina w Łazienkach jest mi najbliższy. Jest to dla mnie najpiękniejszy pomnik na świecie. Czuję w nim wiatr i muzykę Chopina tak bliską Mazowszu gdzie się urodziłem i wychowałem nie tak daleko od Żelazowej Woli.
Dzieje Pomnika Chopina są dramatyczne tak jak losy naszej Ojczyzny. Na początku była tylko idea ale Polska była jeszcze pod carskim zaborem. W końcu to przepiękne oblicze Chopina zatrzymane w mazowieckim krajobrazie powstało w dwudziestoleciu międzywojennym. Lecz pomnik został bestialsko zniszczony przez niemeckich, hitlerowskich okupantów w 1940 roku. I choć wydawało się, że wszystko stracone i być może nie zachował się ani jeden model pomnika a jednak model odnalazł się a pomnik został pięknie odbudowany. I trwa i inspiruje i fascynuje tysiące ludzi, którzy tu przybywają w odwiedziny a w lecie by posłuchać koncertów muzyki Chopina.
Najbardziej lubię tam zajrzeć raniutko kiedy jest pusto. Słychać odgłosy budzącej się stolicy, ludzi zdążąjących do pracy. A tu nasz mistrz otoczony drzewami i śpiewem ptaków. Potem zaczynają przybywać pierwsi zwiedzający Łazienki - słychać różne obce języki. Ludzie fotografują się z Chopinem. Spoglądam z oddalonej ławeczki i uśmiecham się zamykając powieki by zatrzymać ten obraz pod powiekami - do następnych odwiedzin zza oceanu - powtarzając sobie w myślach wers z cokołu pomnika z Konrada Walenroda Adama Mickiewicza:
A tutaj te inne dwa ulubione miejsca, które były bardzo blisko pierwszego ...
Choć nie urodziłem się ani nie wychowałem w Warszawie to Pomnik Chopina w Łazienkach jest mi najbliższy. Jest to dla mnie najpiękniejszy pomnik na świecie. Czuję w nim wiatr i muzykę Chopina tak bliską Mazowszu gdzie się urodziłem i wychowałem nie tak daleko od Żelazowej Woli.
Dzieje Pomnika Chopina są dramatyczne tak jak losy naszej Ojczyzny. Na początku była tylko idea ale Polska była jeszcze pod carskim zaborem. W końcu to przepiękne oblicze Chopina zatrzymane w mazowieckim krajobrazie powstało w dwudziestoleciu międzywojennym. Lecz pomnik został bestialsko zniszczony przez niemeckich, hitlerowskich okupantów w 1940 roku. I choć wydawało się, że wszystko stracone i być może nie zachował się ani jeden model pomnika a jednak model odnalazł się a pomnik został pięknie odbudowany. I trwa i inspiruje i fascynuje tysiące ludzi, którzy tu przybywają w odwiedziny a w lecie by posłuchać koncertów muzyki Chopina.
Najbardziej lubię tam zajrzeć raniutko kiedy jest pusto. Słychać odgłosy budzącej się stolicy, ludzi zdążąjących do pracy. A tu nasz mistrz otoczony drzewami i śpiewem ptaków. Potem zaczynają przybywać pierwsi zwiedzający Łazienki - słychać różne obce języki. Ludzie fotografują się z Chopinem. Spoglądam z oddalonej ławeczki i uśmiecham się zamykając powieki by zatrzymać ten obraz pod powiekami - do następnych odwiedzin zza oceanu - powtarzając sobie w myślach wers z cokołu pomnika z Konrada Walenroda Adama Mickiewicza:
Płomień
rozgryzie malowane dzieje,
Skarby
mieczowi spustoszą złodzieje,
Pieśń ujdzie
cało...
A tutaj te inne dwa ulubione miejsca, które były bardzo blisko pierwszego ...
Comments
Post a Comment