Z cyklu dzienniki motocyklowe - wiosna

Dzisiaj przed godzinką o wschodzie słońca jechałem na motocyklu do pracy mknąc przez wzgórza i doliny w zachodniej części Austin.
To zawsze najpiękniejsze chwile mojego dnia. Wiosenne poranki są jeszcze chłodnawe, powietrze rześkie przez które można tak gnać i gnać. Zakręty jak zawsze dają gęsią skórkę emocji kiedy przechylam się by utrzymać równowagę i tak jakby niemalże płynąć zawieszonym w pochyleniu. Taka jazda daje niesamowite poczucie wolnośći, bezgraniczny nieboskłon nad głową i pęd powietrza. Czasem rozglądam się wokół na kierowców zamkniętych w pudłach swoich samochodów i myślę sobie 'gdybyście tylko wiedzieli jaka tu wolność na zewnątrz ...'

Gdzieś w myślach przez chwilkę wyobrażam sobię, że mknę na motocyklu przez bezkresną Australię wzdłuż Great Ocean Road, i dalej do Uluru, i Kata Tjuta. To zawsze było moje marzenie i jeśli los pozwoli już za jakiś czas spełni się.











Comments