Magiczna Shasta

Dokładnie dwa lata temu przemierzałem Północną Kalifornię już niedaleko granicy z stanem Oregon. Krajobraz tej cześci Kalifornii jest w dużej mierze pierwotny i dziki bo niewielu ludzi mieszka w tych rejonach. Moim celem był wulkan Mount Shasta - jeden z najwyższych w Stanach o wysokości 4,322 metrów (lub 14,179 stóp jak to jest podawane w Stanach). Shasta jest magicznie pięknym wulkanem widocznym od południa na odległość ponad 200 km. Jej biały profil wiecznych śniegów i lodowców wznosi sie majestatycznie o 3 km ponad otaczający go krajobraz bezmiernych wiecznie zielonych lasów iglastych.

Góra była uznawana za magiczną już przez Indian ze szczepu Klamath, którzy zamieszkiwali te rejony a i przez współczesnych jest często uznawana za jedno z najbardziej spiritualnych miejsc na świecie.

W miejscowości u podnóża wulkanu spotkałem dwóch przewodników górskich, do których pisałem wcześniej i pozostałych uczestników wspinaczki - było nas sześcioro w grupie. Przez następne kilka dni byliśmy często związani ze soba liną na dobre i na złe podczas podjeścia przez lodowiec i potem w czasie zejścia.
W trzy dni po naszym spotkaniu wszyscy stanęliśmy na szczycie. Wspinaczka na Shasta okazała się dla mnie próbą charakteru. Było mi bardzo ciężko podczas podejścia przez lodowiec i wieczne śniegi. Choć rok wcześniej wdrapałem się już nieco wyżej na Mount Whitney (4, 421m)  to tym razem podczas ostatnich kilkuset metrów podejścia musiałem walczyć ze sobą o każdy krok podpierając się czekanem. Dotarłem na szczyt jako ostatni z grupy ale miałem w oczach łzy szczęścia, że przełamałem swoją słabość tego dnia...











Comments